Spis treści:
Maluch wpatrzony w bajkę daje mamie kilka minut na spokojne umalowanie się lub wypicie (ciepłej!) kawy. Zbrodnia czy ostatnia deska ratunku? Warto pamiętać, że czas ekranowy to nie tylko dobranocka w telewizorze, ale też gry na tablecie i oglądanie filmików z youtube‘a na komórce. Tu kwadrans, tam kwadrans, tak zbiera się… kilka godzin.
Ile czasu dziecko spędza patrząc w ekran?
Amerykańskie badania pokazują, że 90% dwulatków spędza jakiś czas (średnio 1-2 godziny dziennie)* przed ekranem. U nas prawdopodobnie sprawa nie wygląda aż tak dramatycznie, ale biorąc pod uwagę fakt, że dziecko w wózku z telefonem komórkowym w rączce to raczej norma niż wyjątek, przeciętny maluch, zanim wkroczy w wiek przedszkolny, doskonale zna już bohaterów telewizyjnych bajek i niejedną elektroniczną grę. Amerykanie poszli po rozum do głowy i postanowili czas ekranowy najmłodszych ograniczyć. Tym razem warto brać z nich przykład.
Dlaczego warto ograniczać czas ekranowy?
Według zaleceń Amerykańskiego Towarzystwa Pediatrycznego dzieci do ukończenia drugiego roku życia nie powinny mieć kontaktu z ekranem. Żadnego kontaktu. W tym czasie ich mózgi rozwijają się bardzo intensywnie, a maluchy, które nie potrafią jeszcze odróżnić fikcji od rzeczywistości, mają poznawać świat przez bezpośrednie jego doświadczanie. Dzieci, które wychowuje telewizor, gorzej się rozwijają. Ekran obwinia się m.in. o opóźniony rozwój mowy, gorsze zapamiętywanie, nieumiejętność skupienia uwagi na dłużej, rozdrażnienie i kłopoty ze snem. Nie chodzi nawet o to, co z dzieckiem przed ekranem się dzieje, ale o to, co się nie dzieje. Kilkulatek zatopiony w akcji bajki nie rozmawia z opiekunami, nie wchodzi w interakcje z rówieśnikami, gdy on śledzi akcję filmu, prawdziwe życie toczy się gdzieś obok. Słowem – traci więcej, niż zyskuje. Ba! On traci więcej, niż zyskuje mama i jej spokojny kwadrans z kawą.
Co zamiast smartfona?
Czy ekran plus dziecko to zawsze zło? Czas z bajką wydłużamy stopniowo. Ważne jest nie tylko ile czasu dziecko spędza przed telewizorem, ale też co i w jaki sposób ogląda. Gapienie się na nawet najbardziej edukacyjny program nie nauczy wiele, jeśli nie będzie towarzyszyła mu refleksja. Dziecko, żeby zrozumieć, co zobaczyło, potrzebuje pomocy dorosłego, dlatego starszaki – jeśli już siadają przed ekranem – powinny oglądać program w towarzystwie rodziców. Wtedy każda bajka może być okazją do rozmowy.
Źródła:
Healthy Children